poniedziałek, 13 maja 2013

Mała rewolucja i feng shui na 39m² w kombinacji 2+2


W czwartek odwiedziliśmy znajomych, którzy lada chwila spodziewają się dziecka. Mają duże i przepięknie urządzone mieszkanie. Po kawce, ciastku i pogaduchach nadszedł czas powrotu do naszego małego, zagraconego mieszkanka.

Wieczorem, kiedy dziewczyny poszły już spać, usiadłam na kanapie z kubkiem herbaty i uświadomiłam sobie, że nie jestem w stanie zrelaksować się we własnym domu. Dwa łóżeczka, zabawki, zabawki, zabawki, dwie suszarki z praniem przyniesione na noc z balkonu, sterta ubrań do prasowania na krześle w rogu i tysiące ważnych i potrzebnych rzeczy na meblach. Zawsze lubiłam „minimalizm półkowy”, ceniłam ład, harmonię i dążyłam do nich co jakiś czas, ale było mi coraz trudniej. Starałam sobie wmówić, że ten artystyczny nieład to mój nowy styl, że na tak małej powierzchni z dwójką dzieci nie da się inaczej.

Gabrysia od jakiegoś czasu śpi już w „prawdziwym” łóżku w małym pokoiku i zauważyłam, że coraz bardziej lubi spędzać w nim czas. Zdecydowałam się więc na małą rewolucję – urządzenie miejsca tylko dla dziewczyn w osobnym pomieszczeniu a nie kącie dużego pokoju (gdzie był do tej pory i automatycznie wszędzie).

Jest poniedziałek – dziewczyny drzemią, popijam kawę inkę i odpoczywam. Gabrysia i Nastusia mają swój pokoik. Przeorganizowaliśmy wszystko, zamontowaliśmy półeczki na zabawki – jest naprawdę przyjemnie i dzisiaj dużo czasu spędziłyśmy tam we trójkę. Duży pokój w porównaniu z tym, co było jest teraz wręcz olbrzymi. Nastusia ma w nim swoje miejsce do spania i kilka prywatnych gadżetów, ale panuje tu ład.

Pierwszy raz od dawna siedzę sobie na kanapie i nie mam poczucia, że jest tysiąc rzeczy do ogarnięcia. Relaksuję się (…)

2 komentarze: