środa, 17 kwietnia 2013

Cieplej - intensywniej


Wydawało mi się, że funkcjonuję na pełnych obrotach, ale gdy tylko zrobiło się cieplej, pojawiło się słońce i organizm zaczął czerpać energię z aury, okazało się, że można jeszcze szybciej i intensywniej. Wręcz chce się! Więcej przebywać z dziećmi na zewnątrz, zrobić więcej prań w ciągu dnia, zajrzeć w zakurzone miejsca w mieszkaniu, które skutecznie kamuflowały cienie zimowych, śniegowych chmur, spotkać z całą rodziną i wszystkimi znajomymi. To wszystko chciałoby się zrobić już, natychmiast, bezwarunkowo jednego dnia, jak najwięcej. Tak właśnie podziałała na mnie zmiana pogody.

Wieczorami zasypiam w pół sekundy, czasami już jedynie w myślach szepnę „kocham cię” do męża i do pierwszego nocnego karmienia regeneruję się, potem od pierwszego do drugiego, od drugiego do trzeciego (…) – niestety Anastazja przestawiła się już dawno na tryb czuwania „by mleko nie zniknęło” i pojedyncze pobudki w ciągu nocy, które się zdarzały, odeszły w niepamięć. Mimo to rano i tak czuję się jakbym spała co najmniej 8 godzin.

Aczkolwiek dla własnego bezpieczeństwa muszę okiełznać to wiosenne szaleństwo i znowu wypracować sobie jakiś system. Co prawda będzie on nadęty, napięty, wypchany, ale myślę, że jeżeli wszystko jakoś się poukłada i zracjonalizuje, będzie dobrze, wszyscy będą usatysfakcjonowani (a najbardziej ja).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz