To zdanie utkwiło mi w pamięci i za każdym razem, gdy o tym
pomyślę, uginają się pode mną nogi. Lekarz najpierw zastrzykiem próbował
zatrzymać akcję serca niechcianego maleństwa, a gdy okazywało się, że wola
życia była silniejsza (…)
Temat aborcji zaczął mnie interesować dopiero, gdy w moim
brzuchu zakiełkowało pierwsze życie – Gabrysia. Wcześniej nie wzbudzał on we
mnie takich emocji. Byłam wyważona w swojej opinii - uważałam, że kobieta ma
prawo wyboru. Zmieniłam zdanie.
Miałam zamiar w tym poście przedstawić swoje racje,
zaatakować argumentację popierającą te zabiegi, ale zrezygnowałam z tego. Oto
mój komentarz:
http://tygodnik.onet.pl/31,0,80483,1,artykul.html
OdpowiedzUsuń