Ta mała dziewczynka ma w sobie tyle miłości, czułości i
dobra, że czasami aż mnie zatyka. Nie wiem, czy dzieci po prostu takie są, bo
nie znam tak dobrze żadnego innego, jak właśnie ją (i oczywiście Nastusię, ale
Gabrysia jest starsza).
Nasza córeczka trzy dni temu wprowadziła do rytuałów „przed
snem” kolejny. Mamy więc kąpiel, mycie zębów, wizytę lekarza i po niej a przed
czytaniem bajek, Gabrysia idzie po brakującego rodzica (tego, który poszedł
odnieść do szuflady zestaw doktora) i pcha go w kierunku swojego pokoiku. Każe
nam usiąść obok siebie na jej łóżku i wciska się w środek. Następnie przysuwa
nasze głowy do siebie, byśmy mogli się pocałować. Powtarza to wiele razy, a
uśmiech nie schodzi z jej ust ani na sekundę. Później buziaki dajemy sobie
wszyscy.
Już trzeci wieczór funduje nam taki niezwykły moment
czułości. Nie mam pojęcia, jak to się to zrodziło w jej umyśle, z czego to
wynika, ale cieszę się, że ma takie pomysły.
Nawet jeśli któregoś dnia zapomni o posadzeniu rodziców na
łóżku, na pewno sami to zrobimy. Bo taka chwila w ciągu dnia dla naszej całej
rodzinki to po prostu magia. Wydaje się wtedy, że człowiekowi nic więcej do
szczęścia nie jest potrzebne.
WITAM,CZYTAM,PODZIWIAM,POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO DOBRYCH CZASÓW.Jola
OdpowiedzUsuńWitam, dziękuję, bardzo mi miło, jak najbardziej będę zaglądała, pozdrawiam również :)
OdpowiedzUsuń