poniedziałek, 3 czerwca 2013

Pożegnanie ze smokiem - podsumowanie.


Nie było tak źle. Co prawda jeszcze go nie wyrzuciłam, ale myślę, że do końca tygodnia będę mogła to zrobić. W sobotę nie używałyśmy go w ogóle, w niedzielę, skorzystałyśmy z niego raz i to dosłownie na minutkę, dzisiaj nawet nie wiem, gdzie jest.

Nastusia nie wygląda na nieszczęśliwą. Ma tysiąc zajęć i nie ma głowy do smoka. Wczoraj nauczyła się klaskać, a dzisiaj w końcu zawołała „mimi” (intepretuję to sobie jako „mama”), bo do tej pory ciągle „tata, tata”.

(…)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz