Ponad miesiąc temu (prawie półtora) podjęłam próbę nauczenia
Gabrysi korzystania z nocnika (na tyle skutecznego, by móc zrezygnować z
pieluch) – patrz post o pieluchach tetrowych. Niestety nie udało mi się to. Pupa
odparzała się błyskawicznie, pieluchy kończyły jeszcze szybciej. Odpuściłam po
kilku dniach. Czasami pozwalam Małej pobiegać bez „wkładu”, ale nie mogę
pozwolić sobie na konsekwencję w tym i wybieram jedynie sprzyjające
okoliczności. Poza tym niedługo po decyzji o przejściu na poziom dla
zaawansowanych z wiedzy i praktyki załatwiania potrzeb fizjologicznych,
Gabrysia zbuntowała się i nawet nocnik stał się jej wrogiem.
Kontynuujemy naszą przygodę, ale już bez większych zrywów.
Spokojnie, bez szaleństw (pomysłów typu tetra między nogami).
Raczej w tonie „dawno, dawno temu siedziała księżniczka na
tronie (…) i sikała długo i szczęśliwie”.
The end.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz