piątek, 7 czerwca 2013

O tym, co niebezpieczne.

Znalazłam książkę, która myślę, pomoże mi w opowiadaniu Gabrysi o niebezpieczeństwach. Na razie czytamy i oglądamy ją wybiórczo. (do postu o sięganiu gwiazd)


5 komentarzy:

  1. Hej Aga, ostatnio właśnie natknęłam się na tę książkę jak szukałam jakichś kolorowanek dla któregoś z drużyny "moich" dzieci ;) tak się właśnie nad nią zastanawiałam i doszłam do wniosku, że to jednak chyba nie jest dobry pomysł. Pomyślałam, że ta książka może zwrócić uwagę dziecka na coś, na co samo by np. mogło nie wpaść, a ja nie wiem, czy jak dziecko zobaczy w książce że chłopczyk wkłada palce do gniazdka a później płacze czy dzieje mu się coś tam, to zapamięta całą "akcję", czy tylko to, że do gniazdka można coś włożyć i będzie się tym interesowało. Wydaje mi się, że powinno się zabezpieczyć wszystko co jest możliwe typu właśnie gniazdka, klipsy na szafki, na okna itd., a całą resztę tłumaczyć dopiero wtedy jak jest się w danej sytuacji, typu: nie podchodź bo żelazko jest gorące (choć to nie zawsze działa, ja np. zawsze słuchałam wskazówek mamy i gorący grzejnik obchodziłam w odległości 2 metrów, czyli najdalej jak się dało, a Dorota zawsze musiała sprawdzić własną ręką czy mama czasem nie kłamie ;)). Przed wszystkim i tak się nigdy nie ustrzeże, ale "podsuwanie" pomysłów taką książeczką... no nie wiem, nie wiem :)
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomyślałam o tym w ten sposób. Mimo wszystko wolę Gabrysię uświadamiać przed niż w trakcie (tym bardziej, że teraz obie równocześnie mogą wymagać tłumaczenia i coś jednak może mi umknąć). Wiele zależy też, jak piszesz, od samego Malucha. Ja pamiętam doskonale, kiedy włożyłam coś do kontaktu (a byłam wtedy całkiem spora - miałam ponad 7 lat) (...)

      Usuń
  2. Każdy ma swoje metody- jasne :) ale jeśli ja miałabym się jednoznacznie wypowiedzieć na temat takiej książeczki to jestem przeciw. Moim zdaniem nie przyniesie żądnych efektów, bo i tak wszystko trzeba będzie przerobić "na żywo", a może podsunąć nowe pomysły na dziwne doświadczenia ;). Oczywiście mogę się mylić- psychologiem nie jestem :) tym bardziej dziecięcym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie opinia psychologa bardzo by się tu przydała, bo zasiałaś we mnie wątpliwość. Poobserwuję, zastanowię się. Na razie i tak książeczkę oglądamy bardzo wybiórczo. Będę skupiała się na znanych sytuacjach. Dzięki za uwagę :).

      Usuń
  3. nie ma za co :) pozdrawiam i całusy dla rodzinki

    OdpowiedzUsuń